Rozmnażanie na oślep

Świat Ludzi nie jest przygotowany na to by zapraszać do niego Dzieci. Dzieci to kolejne Istnienia. Kolejne Istoty.
Zamiast propagować bez sensu w Świecie Ludzi (i w Polsce również) pomysł który jest traktowany jako „rozwiązanie” problemów: rozmnażanie dla samego rozmnażania i bycia surowcem dla bezsensownego napędzania gospodarki czy niewolniczej pracy – dobrze żyć bardziej skupionym na tym co jest i mieć czas dla tego co jest.
11051830_10206809165094194_6105945463891298383_n
Być uważnym, obecnym, empatycznym, otwartym, rozsądnym odpowiedzialnym, itd….

Jest tyle Istot Ludzkich, które są i które nie mają kontaktu z samymi sobą. Przezywają życie nieobecni…
Zapraszanie tu na Ziemię nowych Istot powinno być związane z dobrymi kierunkami – czyli m.in. z gwarancją dania im miłości, mądrości, czasu, obecności, wsparcia, empatii, troski, spokoju, pokoju, otwartości, dobra, odpowiednich warunków,  itd…
Inaczej nie ma sensu.
Dorośli mają OBOWIĄZEK zadbać o Ziemię, o świadomość, o spokój, o dobro zanim będą zapraszali tu kolejne Istnienia.
Istot się ani nie „ma” ani też się ich nie „posiada”. Powołując je do życia bierze się odpowiedzialność za to, co się Im daje.  Można być przy nich, być z nimi i im współtowarzyszyć, ale są to wolne, niezależne w jak największym stopniu w odniesieniu do Ich wieku Istoty.
Ludzie oparli wielką część swojej egzystencji na pieniądzach. Wszystko niemalże kręci się wokół pieniędzy lub jest w jakiś sposób z nimi związane.
Czyż uważność, obecność, mądre bycie, chęci i zrozumienie zamiast galopu z klapkami na oczach nie rozwiązałyby wielu problemów? Także Osób starszych?

Ludzie powinni najpierw zrozumieć wiele spraw których od lat nie rozumieją nie zauważając błędów i powielając je od lat oraz siedząc po uszy w zaślepieniu….

Rozmnażanie dla rozmnazania, rozwój gospodarki dla rozwoju gospodarki i napędzania machiny podaż-popyt dla samego napędzania, konsumpcja dla konsumpcji, produkcja dla produkcji – to są podejścia bez sensu. Droga donikąd.

Ludzi jest sporo. Nierozumiejących – niestety.

Ludziom brakuje fundamentalnej wiedzy w zakresie świadomości zawierającej informacje m.in o:
emocjach, uczuciach, różnych stanach bio-fizyko-chemiczno-energetyczno-mentalnych w jakich się znajdujemy i wszelkich zmianach zachodzących w naszych organizmach, uzależnieniach, współuzależnieniach, nawykach, stabilnym poczuciu wartości ulokowanym w Sobie (a nie poza Sobą), zdrowym dystansie, zdrowym funkcjonowaniu, asertywności, świadomych wyborach, mechanizmach zachodzących w organizmie, zdrowej postawie ciała (świadomości ciała), radzeniu sobie w różnych sytuacjach, ochronie środowiska i zrozumieniu, że Ziemia to nasz dom, świadomym konsumpcjonizmie, świadomej gospodarce i produkcji, empatii, szacunku do Istot, obserwacji, świadomości, zrozumieniu Istnienia i powiązań Wszechświata, pułapkach wynikających z kulturowo-społeczno-religijno-polityczno-medialno-marketingowych wpływów, polu rodzinnym i wpływach relacji rodzinnych, wszelkich relacjach z Ludźmi, stereotypach, precyzyjnym wysławianiu się – bez utrwalania stereotypów, bezpieczeństwie, seksualności (jako normalnej, świadomej części istnienia, która można kontrolować jak się ją zrozumie), odpowiedzialności….

Dopiero przyswojenie fundamentów i zrozumienie podstaw i uwolnienie się z tego „zaklętego kręgu niewiedzy” przekazywanego z pokolenia na pokolenie da szansę gatunkowi Ludzkiemu na spokojną, mądrą i zrównoważoną egzystencję – bez konieczności wprowadzania polityk prorodzinnych.

Taka edukacja powinna startować już teraz, bo efekty i tak będą widoczne za jakiś czas. To proces.

Na przyswajanie wiedzy (dodatkowo o treściach często odmiennych od tych propagowanych w ramach pompowanej i powielanej iluzji) potrzeba czasu.

Obecne propozycje polityki „prorodzinnej” niczego nie dają.

Ludzie żyją w nieświadomości, zestresowani, nie mając czasu na Życie, zaślepieni wizjami, że ważny jest „zysk dla zysku”, chora rywalizacja, poświęcanie Siebie, gonitwa donikąd.

System pracy i napędzanie systemu jest niesprzyjający rozwojowi. Ciągła gonitwa za niczym. Brak możliwości bycia w rodzinie. Brak efektywnej pracy.

Ludzie masowo nie mają kontaktu sami ze sobą. Nie dostrzegają własnych błędów, nie przyznają się do nich, nie przepraszają i nie próbują się zmieniać. Dzieci traktują jak swoją własność, która ma spełniać ich wymagania i być Im posłuszna. Trybik w maszynie. Szkoła, rywalizacja, konkutowanie, nauka o iluzji (m.in. religie w szkole), brak wiedzy z zakresu świadomościowo-egzystencjalnego, nieumiejętność odczytywania własnych uczuć, emocji, stanów ani radzenia sobie z nimi, mała empatia, częste nieodróżnianie dobra od zła, nauka pseudo-wartości zgodni z którą liczy się pieniądz, schematyczny wygląd, odgrywanie narzuconej kulturowo roli.

 W zależności od kultury/religii/miejsca urodzenia Dzieci żyją w otoczeniu wojen, głodu, gwałtów, wyzysku. Są zmuszane albo do wczesnej pracy, często do wczesnego seksu. Powielane są chore obrzędy, panuje ogromna indoktrynacja religijna oraz zaślepienie bezmyślnie przekazywanymi kulturowymi „wzorcami”.
Niektóre rytuały są sadystyczne i bestialskie (jak obrzezanie dziewczynek/ kobiet), ale mimo to ciągle są wśród nieświadomych, zaślepionych Ludzi masowo powielane.
W wielu miejscach świata małe Dziewczynki nie rozumiejące własnej cielesności, nie znające przyjemności jaką można czerpać ze świadomości oraz głębokiego kontaktu z samą sobą, bez przeżytego dzieciństwa, bez miłości i wiedzy jaką dostać powinna każda Istota na Ziemi, bez możliwości poznania – zostają nałożnicami dorosłych Panów, którzy sami również nic nie rozumieją. Od Chłopców wymaga się również bycia zgodnego z wytycznymi, ogranicza się im przestrzeń poprzez wrzucanie ich w strukturę, w której mają mieć określone cechy, zainteresowania, wygląd, sposób zachowania. Nie widzi się Istoty, masowo widzi się powierzchowność i odgrywaną rolę przydzielaną w zależności od tego co Kto ma w majtkach i gdzie się urodził. Taki nieświadomy i iluzoryczny obraz istnienia i rzeczywistości mają także w miażdżącej większości Dorośli, którzy nigdy nie mieli szansy na to by poznać istotę istnienia, odkryć otaczającą nas iluzję zbudowaną i powielaną przez Ludzi w ramach nieświadomości, dostać odpowiednią wiedzę (niestety także nie sięgnęli po nią sami), nabrać kontaktu z samymi sobą i zrozumienia.

Ludzi na Ziemi jest mnóstwo. Zanieczyszczają, rywalizują, konkurują, krzywdzą,  niszczą. Nie rozumieją, że Ziemia to nasz dom i to co zbudowali (system wierzeń, postrzegania, priorytetów, słabych pobudek) to w rzeczywistości iluzja – marność, która przysłania Im widzenie Tego Co Jest.
A jest piękna Przestrzeń, która mogłaby i powinna być dobra, czysta, przyjazna, mądra, wspierajaca, otwarta, metafizyczna i rozwijająca się. Niestety taka nie jest.
Jest za to pełna powielanych frazesów,  iluzji i nieświadomości.

Rozmnażanie w takiej sytuacji – jest bez sensu.

W mądrym społeczeństwie domy dziecka byłyby puste, a jeśli by były – byłyby miejscami cudownymi, miłymi, pełnymi miłości i takimi, że żadne dziecko nie czułoby się, że jest niepotrzebne. W mądrym społeczeństwie Ludzie umieliby być ze Sobą prawdziwie, obecnie i uważnie nie goniąc za niczym bez sensu. Mieliby wgląd w siebie i dobry kontakt z samymi sobą. Nie byliby ignorantami. Wspieraliby siebie nawzajem. Dostrzegali Siebie nawzajem. Nie byłoby wojen (ciągła ich obecność świadczy o tym, że Ludzki gatunek mądry nie jest). Nie byłoby powielanych stereotypów, głupot, zabobonów.

Świadomi Ludzie dbaliby o Siebie: o umysł i ciało i rozumieli, że oni są fundamentem pod Wszystko, bo postrzegają Wszystkiego poprzez Siebie, Wszystkiego poprzez Siebie doznają i Wszystko poprzez Siebie odczuwają.  Są także nadajnikami i odbiornikami łączącymi ich ze Wszystkim.
Mieliby czas na bycie. Byliby Sobą, a nie kopiami promowanych, często niezdrowych i chorych trendów.
Byłoby zauważanie i rozumienie tego co jest, a nie koncentrowanie się na iluzji i na tym, czego nie ma.
Ludzie mieliby czas i potrzebę kontaktu ze Sobą, z bliskimi, z naturą, bo rozumieliby czym jest Życie.
Rozumieliby też z wzajemnością i szacunkiem wybór tych Jednostek, które tej potrzeby nie mają i nie przejawiają. Ludzie wybieraliby świadomie.
System pracy byłby rozwiązany w taki sposób, że każdy wiedziałby po co idzie do pracy. W pracy – byłaby praca, a nie tracenie czasu albo nieludzka harówka.

Bycie. Świadome, obecne, uważne.

Ludzie obecnie (i od lat) są w wielkiej pułapce.
Brakuje rozwoju mentalnego.

Obecna polityka „prorodzinna” nic nie ma wspólnego z rodziną, mądrością, obecnością, uważnością, zrozumieniem, miłością, empatią.
To tylko tworzenie kolejnych trybów machiny: zaprogramowanych produktów, a nie świadomych Istot.
Bez zrozumienia fundamentów każda polityka jest bez sensu….

PS:  Ściganie się z „innymi kulturami” na ilość zaślepionych Ludzi – jest również bez sensu.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *