Robiąc śniadanie miałam myśli na swój temat. Oceniające mnie negatywnie. To byłam ja –
„krytykantka”.
Zaraz potem weszłam w siebie jako „wspierająca ja” i zaczęłam polemikę: „nie myśl tak o sobie, wcale taka nie jesteś, tylko trochę popracujemy nad sobą i będzie super”.
Potem „mądra i silna ja” dodała jeszcze „krytykantce” i każdej innej osobowości we mnie: „nie martw się, jestem i się Tobą zaopiekuję. Poradzimy sobie. Jestem z Tobą. Dobrze, że jesteś. Kocham Cię bardzo mocno.”
Nie warto przywiązywać się do wszystkich myśli i na ich podstawie urzeczywistniać obrazu siebie, świata i sytuacji jakich byśmy chcieli.
Nie wszystkie myśli są dobre, potrzebne i tak na prawdę nasze….
Masa myśli przelatuje jako efekt zakorzenionych w nas schematów myślowych.
Nie wszystkie czujemy i nie wszystkie są zgodne z naszymi fundamentalnymi potrzebami i z tym kim na prawdę jesteśmy. Niektóre są jak pułapki.
Krytyka nie jest tylko zła (zauważanie części do poprawy może być konstruktywne), ale nadmierne krytykowanie to pułapka.
Samo zganianie siebie nie daje niczego dobrego. Zauważenie błędu i zmiana postępowania – owszem. Dają efekt.
Ciągłe zadręczanie siebie nie jest ani wspierajcie, ani konstruktywne. Wręcz przeciwnie.
Pachnie złością, niezadowoleniem, frustracją, smutkiem. Może nawet depresją.
Czasem warto powiedzieć sobie: „masz zakaz krytykowania siebie” w danej materii. Nie musi Ci od razu wszystko wychodzić, a zmiana niektórych nawyków czy przyzwyczajeń wymaga czasu.
Warto wspierać Siebie. Zawsze.
Warto być dla siebie dobrym, wyrozumiałym i dawać sobie prawo do błędu, przeżywania uczuć, emocji i różnych sytuacji i warto rozumieć, że nie każda myśl jest myślą za którą warto podążać.
Warto rozpoznawać różne wewnętrzne głosy i świadomie i z miłością wybierać te konstruktywne, wspierające i dobre.
Gdyby ludzie robili tak jak Pani albo podobnie z tymi myślami świat byłby piękny w 100% a nie tylko po części.