Pokazanie twarzy to wyzwanie?

Chory jest świat, w którym pokazanie swojej twarzy jest wyzwaniem, a nałóg robienia ze swoją twarzą schematycznych rytuałów jest tak silny.
Pewne wzorce są pompowane aż do granic obłędu i Ludzie uczą się łączyć te widoki z „pięknem” i widzieć w tym „piękno” na zasadzie programowania: A=piękne, B=piękne, C=brzydkie.
Następnie nieświadome społeczeństwo omamione takim postrzeganiem produkuje kolejne pokolenia powielające te wzorce. Kółko się zamyka.
Efekt – masa uzależnionych Osób od przyklejania sztucznych włosów, nakładania sobie na twarz smarów, pyłów i mazideł w schematyczny sposób.
I atak na mnie, gdy tylko poruszę ten temat (co również jest znamienne) i krzyki, że to jest artyzm, sztuka, że to wybór….


Źródło/Autorka: Nieznane (Facebook).

Co słyszę od Kobiet gdy poruszam tematy: „zbędny makijaż”, „makijaż to uzależnienie”, „makijaż to schemat”https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/f4c/1/16/2753.png

1. Ja nie muszę, chcę i lubię,
2. Ja muszę, bo mam kiepską cerę,
3. To artyzm/sztuka,
4. To dbanie o siebie, kobiecość,
5. W takim razie to samo z: ubieraniem, jedzeniem, kremami i oliwkami do ciała.
6. Oczy są bardziej wyraziste.
7. Atak na mnie.

Ad1. Ja nie muszę, chcę i lubię
Ja też nie muszę, ale wiem jak trudno było mi zejść z tego nałogu i dotąd czasem się budzi…
„Ja nie muszę” to typowe u nałogowców, którzy nie są gotowi przyznać ani dostrzec że są w nałogu i że to co robią – jest nałogiem właśnie.
Taki Alkoholik na etapie niedostrzegania i wyparcia: też „nie musi” – i on nieraz też tylko w weekendy. No i rzecz jasna: chce i lubi!
Nie jest wyborem to co jest masowo narzucone jako wzorzec o obłędnie pompowane i powielane

Ad2. Ja muszę, bo mam kiepską cerę
Jeszcze żadna cera się nie poprawiła od zalepiania jej smarami. Odstawienie zalepiaczy I odczekanie momentu szoku dla skóry – może czynić z cerą cuda.
Poza tym twarz to twarz. Znamienne jest to, ze tylko twarz kobiet jest „zła” z syfkiem, a męska już nie. To obłęd i pomylenie samo w sobie. Wypromowany i utrwalony sposób myślenia. Nic więcej.
Czy syfek to tragedia? Dla mnie nie. Nie jest to nawet niedoskonałość. To zwykła część życia. Syfek/syfki bywa/bywają….
Doceniam różne aspekty Istnienia i Istoty i w różnych widzę piękno. Blizna czy krostka mi nie przeszkadza. Nie zaćmiewa mi umysłu.  Dalej widzę Istotę i dalej mogę widzieć piękno…

Ad3. To artyzm/sztuka
W czym ta sztuka i ten artyzm?
Jakby każdy malował dokładnie jak Picasso – Picasso nie byłby artystą.
W czym ten artyzm?
W doklejeniu sztucznych włosów i niszczeniu rzęs i męczeniu mięśnia powieki?
W nałożeniu tony smaru na rzęsy – i jak wyżej?
W cieniach na powiekach?
W schematycznych kreskach?
W zaklejonych brwiach?
W zaklejonej całej twarzy i duszonej skórze?
W kolorach tęczy na ustach i zjadaniu tego z ust?
W kolorowych policzkach?
W używaniu ton płynów, żeby te lepiszcza zmyć, po to by znów je nałożyć?
W maltretowaniu skóry, w iluzji i widzeniu w tym piękna?
W nakładaniu rozpuszczalników na paznokcie?
W chorym przekonaniu, że coś z Tobą nie tak, a jak nałożysz na siebie schematyczną maskę, jest ok?
Czy w nałogowym wykonywaniu tego i uzależnianiu od tego poczucia wartości i „piękna”?
Czy może w masowej produkcji tego, transporcie, odpadach z tego w tak obłędnej skali, że aż żal Ziemi, Ludzki gatunku….
Szkodzi i Ludziom i Planecie (!)  I tyle…..
Artyzmem nie jest kopiowanie schematów.

W kontekście twarzy artyzm to każda twarz – taka jaka jest, bo każda jest jedyna i niepowtarzalna i nie jest artyzmem zakładanie na nią wspólnej z masą
maski. Gdyby kopiowanie było artyzmem, kserokopiarka byłaby największa artystką… https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/f57/1/16/1f609.png

Ad4. To dbanie o siebie, kobiecość
W czym to „dbanie o siebie”? Odpowiedzi postawione jako pytania znajdziecie Państwo w wątku Ad3.
Nie jest dbaniem o siebie nałogowe zaklejanie skóry, nakładanie na nią rozpuszczalników, pyłów mineralnych, wykonywanie schematycznych czynności i uzależnienie poczucia wartości i własnej tożsamości od efektu ich wykonania.
Kobiecość i męskość nie istnieją realnie, a tylko jako definicje. To zbiór wymyślonych skojarzeń z każdą z płci i wymogów im postawionych.
Absurdalne czynności związane z mazaniem po buziach albo noszeniem szpilek (niewygodne, niezdrowe, wykoślawiające nogę buty!) nie mają w istocie nic wolnego z byciem Kobietą, tylko połączono je z Kobietami (co jest bardzo smutne i przykre) w drodze bezmyślnych kulturowo-społecznych przekazów i równie bezmyślnego ich powielania.
Udało się tym Ludziom wmówić że coś z nimi nie tak i ich oszukać że te czynności „dadzą im piękno” lub coś” poprawia”, a w rzeczywistości wypromowano jakiś model wizualny i wpojono Ludziom , że dążenie do niego to dbanie o Siebie, zabijając przy tym Ich wyjątkowość i szansę na pokochanie siebie takim jakim się jest . I lunatyczne powielanie tego. I miliony stron na których piszą jak szpachlować buzię. I media i ulice i masa ofiar tego.. .
Nie. To nie jest dbanie o siebie. To w istocie zaprzeczenie dbania o siebie. Masowy nałóg w gigantycznej skali.
Dbam o siebie i dlatego nie nakładam nic na paznokcie, obcinam je dość krótko by nie przeszkadzały np. w grze na gitarze i nie zbierały brudu.
Kocham swoją skórę, dlatego jej nie maltretuję. Moje rzęsy też kocham. Są piękne. I dlatego – gdy to zrozumiałam – uwolniłam je od smaru.
Dbanie o siebie to dbanie o harmonię, równowagę, zdrowie za pomocą spokoju wewnętrznego, przeżywania emocji i uczuć adekwatnego do temperamentu, dbania o jakość i różnorodność jedzenia, zdrowy i zrównoważony, dbania o swój komfort w każdym środowisku w jakim się znajdujemy (rodzina, bliscy, praca, miejsce zamieszkania) i dbania o to środowisko, by uczynić je przyjaznym, właściwe wybory (by zapewnić sobie komfort), dbania o własny rozwój, poszerzanie wiedzy. 

Ad5. To samo z: ubieraniem, jedzeniem, kremami i oliwkami do ciała.
Otóż nie. Nie to samo. Jeść trzeba, ubrać się trzeba, zastosować krem czy oliwkę na przesuszoną skórę – warto, czasem krem specjalistyczny na zmiany na skórze – zastosować warto.
Warto odróżniać rzeczy niezbędne/potrzebne od rzeczy zbędnych/niepotrzebnych.

Ad6. Oczy są bardziej wyraziste
Dla mnie nie są. W oczach z makijażem widzę nie większą wyrazistość, ale wspólny trend i schemat nałożony na miliony oczu okrzyknięty mianem „wyrazistości”. Działamy na zasadzie skojarzeń, tylko większość nie zdaje sobie z tego sprawy. Widok-ocena, widok-ocena. Postrzegać to jako „wyrazistość” nauczyliśmy się właśnie w efekcie takiego programowania.Wystarczy odrzucić skojarzenia i spojrzeć na to na nowo, a wprogramowane skojarzenie traci moc i można zobaczyć tę wyrazistość taką jaką jest w istocie: czyli okiem okrążonym dookoła czarnym (zwykle) lepem.
Dla mnie wyraziste jest każde oko takim jakie jest – bo jest jedyne i niepowtarzalne.

Ad7. Atak na mnie.
Epitety pod moim adresem. Są słabe. Hipokrytka, egoistka, fanatyczna, furiatka.  Jednostka vs. schemat. Norma.
Przecież nie jestem z innej Planety, tylko z tej i dlatego dostrzegam, że to nałóg, bo jestem częścią tego systemu i poczułam ciemną stronę Mocy również na Sobie… Sama jestem częścią tego systemu, zostałam w  niego wciągnięta i mi to nie pasuje, bo widzę w tym masę pułapek i porażającego absurdu.
Słyszę, że mam tatuaż i kolczyki, używam mydła i pasty, kremy, itd.. Echhh… Kolczyki podane w taki sposób w jaki mam ie sa zbyt popularne, ani taki tatuaż (mam go tylko ja), ale przecież nie o to sie rozchodzi. ja mam swoje zdobycze jako relikwie przeszłości.
Co do pasty do zębów czy mydła – warto odróżniać rzeczy potrzebne (jak środki higieny), od niepotrzebnych lub wręcz szkodliwych (jak smary do twarzy, rozpuszczalniki do paznokci, czy sztuczne włosy przyklejane na rzęsy czy powieki). Co do kremów i maści – to nie makijaż.
Co do forsowania „swojego” – to nie ja forsuję w czym „należy” widzieć piękno, tylko to gwałt na mądrości wmawiać Ludziom, że coś z nimi nie tak i że się w taki absurdalny sposób „poprawiają”. To nie jest żadne poprawianie – to jest szkodzenie w skali masowej. Obłędne jest że takiej ilości Ludzi udało się wmówić, że jak wykonają szereg absurdalnych czynności staną sie dopiero atrakcyjni….
Dodatkowo – gwałtem na mnie, na Dziewczynkach, Chłopcach i Ludziach ogólnie jest bombardowanie z każdej medialnej strony tymi zalepionymi twarzami i nazywanie tego „pięknem” i wpajanie takiego postrzegania masom. Uzależnienie, presja, niewłaściwie ulokowane poczucie wartości nazwane „artyzmem”, „wyzwoleniem” i „pięknem”.

Swoją drogą muszę mieć niezłą moc (💪 ) skoro będąc Jednostką, która śmie mieć inne zdanie niż masa bywam w oczach niektórych na tyle „niebezpieczna”, że zarzuca się mi, że narzucam innym „swoje” (pisząc o zaobserwowanych w istocie schematach), ale chce się przy tym, żebym tak nie myślała i nie widziała tych schematów i nie widzi się przy tym, że promowane jest zupełnie alternatywne podejście, w którym to z duża siłą już coś narzucono (i które masy Osób przejęły!)…..

Wybaczcie Ludzie, ale podążanie za masą nie zawsze jest mądre, bo co wyprawia Ludzki gatunek – widać przecież gołym okiem i w wielu kwestiach niestety…. mądrości nie widać…Wystarczy tylko spojrzeć na pewne aspekty od nowa i nie w taki sposób w jaki wielu (całe masy) „nauczono” patrzeć na te aspekty…
Rodzina, Znajomi, inni Ludzie, Nauczyciele, szkoła, ulica, telewizja, gazety, bilbordy, filmy, Internet, ….
Wszędzie dookoła pokazywane są wypromowane trendy i wzorce i przy nieświadomości Ludzi – wzmaga to pewne nawyki i utrwala pewne sposoby postrzegania rzeczywistości ograniczając je i programując sposób widzenia na taki właśnie.
To jest silne lobby. Mega moc.
Ludzie przestają widzieć Ludzi, tylko widzą jakiś wycinek, schematycznie przebrany i schematycznie uszykowany – i to zwą pięknem.
Zachwycają się nie drugą Osobą, a fetyszem zgodnie z jakim jest ona „podana”.
To odczłowieczenie Człowieka.

Często to co ważne nie jest widziane masowo, a dostrzegają to właśnie Jednostki… Tak już jest, choć szkoda…
Moim marzeniem jest świadome, mądre, przyjazne, kochające, wspierające społeczeństwo i uwolnieni Ludzie.
Ludzie, którzy kochają i uwielbiają swoje ciała takie jakimi są, reagują na bodźce wysyłane od ciał, potrafią Siebie głaskać, masować szanują ciała innych (i kochają- jeśli chcą i to czują), cielesność, która jest zwyczajna, normalna, piękna, nie karykaturalnie i obsesyjnie zasłaniana i szykowna by „zasłużyć” na miano „piękna”, bo tak się Ludzie przyzwyczaili je widzieć….

Póki co – fatal error, Ludzie….
Warto się uwolnić i rozsądnie poruszać trochę w tym w czym i tak jesteśmy, a trochę jednak poza.
Szkoda niszczyć i zniewalać Nas Ludzie i szkoda Naszej Planety – przez nieświadomość i bezmyślność.
💪 🌺

To wszystko:
– w imię nieświadomości, która ma się dobrze,
– w imię presji i parcia, że czegoś Ci brakuje, a jak nałożysz na siebie schematycznie te tony syfu to czynisz „piękno”,
– w imię bezmyślnego powielania chorych nawyków i schematów myślowych w drodze kulturowo-społecznych przekazów,
– w imię pomylenia…

 

Jeden komentarz

  1. Polecam gorąco blog pt. Wiedźma radzi (są tam też rzeczy według mnie nie do końca sprawdzone i też brnące w stereotypy i mylenie czasem tego co robię ,,ja” z tym co robią ,,inni” i dopasowywanie się ale nie tylko). Szczególnie pewien artykuł. W search wpisać Chińska stópka. Jest tam o modzie i schematach i o schematach w rolach płciowych kobiet. Podobne do Pani postrzegania tylko ostrzejsze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *