Giewont

IMG_8124

Ci, którzy byli – wiedzą i mają swoje zdanie, a Ci którzy się wybierają – może skorzystają.
Kilka subiektywnych wskazówek związanych z  wejściem na Giewont. Ja wchodziłem na Giewont od strony „Doliny Małej Łąki”, a schodziłem w stronę „Doliny Strążyskiej”, co potem okazało się nietrafną decyzją 🙂

Zanim wejdzie się na Wielką Polanę Małołącką w Dolinie Małej Łąki trzeba około godziny wchodzić żółtym szlakiem poprzez las po drodze wysypanej drobnym kamieniem. Droga jest zmienna, m.in.: najpierw ma mniejsze pochylenie, a potem staje się  coraz bardziej stroma.
Po dotarciu do polany już do samego Giewontu mogłem podziwiać piękne widoki (czego nie zobaczymy wchodząc po „niekończących się” schodach w lesie z „Doliny Strążyskiej”, w której idzie się w ten sposób około 2/3 trasy).

Polana jest dość krótka i jest idealnym miejscem do odpoczynku po godzinnej wspinaczce i po równym prawie płaskim terenie jest do przejścia w około 15 minut.
Wchodząc w górę prawie przez cały czas widzimy góry i oddalającą się polanę, a droga wiedzie poprzez kamienny szlak.

Po kolejnej około godzinie już byłem na Przełęczy pod Kopą Kondracką – czyli jakieś 700 metrów wyżej :).

Po ostatnich około 30 minutach podejścia po skałach, trzymając się chwilami łańcuchów i po wykutych schodkach w skale dotarłem na szczyt.
Wejść na szczyt Giewontu było mi łatwiej niż zejść (na szczyt wchodzi się i schodzi innymi drogami).
Przy zejściu jest kilka dużych stopni i zamontowane łańcuchy są bardzo pomocne 🙂

W drodze powrotnej na przełęczy wybrałem szlak czerwony prowadzący w stronę Doliny Strążyskiej. Nie wiedziałem jak to zejście/wejście wygląda.
Po około 30 minutach schodzenia  się dowiedziałem… 🙂
Zanim dotarłem do lasu szlak prowadził bardzo widowiskowym zboczem.

Po dotarciu do lasu zaczęły się schody z kamieni i tak przez kolejną chyba godzinę schodek po schodku, z coraz większym bólem kolan schodziłem w dół. Jakby nie zmęczenie i jakbym wiedział – zawróciłbym  i poszedłbym szlakiem, którym wszedłem.
W połowie drogi strumień wylewał się na schody i przez pewien czas schodziłem po mokrych kamiennych schodach pokrytych śliskim błotem. Do tego wszystkiego w lesie było bardzo duszno i jak to często w lesie – bezwietrznie.

Informacja dla wchodzących na Giewont w szczycie sezonu:

Wchodziłem na Giewont w pierwszym tygodniu sierpnia.
Z domu wyszedłem o 5:00, ale z powodu małego błędu rozpocząłem wchodzenie około 5:40, dzięki czemu na szczycie byłem przed 8.
Na szczycie były 4 osoby.  🙂
Jeżeli ktoś chciałby wchodzić  o godzinie 10 – może się okazać, że przed samym szczytem zastanie kolejkę i aby wejść na szczyt trzeba by odstać w niej 2 godziny.
Na Giewoncie zmieści się ok. 20 osób. Jak ktoś zejdzie – wchodzi ktoś kolejny. Dodatkowo,  o godzinie 10 może być już gorąco  w ciepłe dni, co raczej nie będzie pomagać.
W dniu mojej wyprawy był lekko pochmurny dzień, temperatura także była dla mnie komfortowa – około 21 stopni.
W tym samym czasie w Polsce panowały 38 stopniowe upały 🙂

Pod spodem krótki film z mojej wyprawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *