Tylko Twoja dłoń – stały ląd. Kochanie siebie

O fundamencie umieszczonym wewnątrz siebie i kochaniu siebie.

Moja droga do odkrycia miłości do siebie była złożona z dość liniowego procesu, ale także ze znamiennych „przeskoków”.
Jednym z takich przeskoków było olśnienie, którego doznałam myjąc podłogę przy jednoczesnym słuchaniu z radia kawałka Kaja & Kijański: „Prócz Ciebie nic”.
Spojrzałam na ręce i zrozumiałam, że to „moja dłoń stały ląd”, a niemalże cała nasza kultura uzależnia całe nasze szczęście, poczucie wartości, sens życia od tego, czy jest przy nas ktoś inny, czy nie.
Literatura, filmy, piosenki. Zwykle miłosne, często ckliwe i „wyjące”, albo wręcz żebrzące o jakąś miłość i podające ją na tacy w takim wydaniu, jakby bez danej relacji miał zawalić się świat.
To niezdrowe.

Jesteśmy kompletni, a nie niekompletni i nie „Twoja dłoń to stały lad dla mnie”, tylko moja. Twoja może być współtowarzyszem, cudownym współtowarzyszem, ale nie moim głównym filarem.
Związek również jest pięknym, gdy jest spotkaniem dwóch kompletnych, kochających i wybierających siebie wzajemnie jednostek, a nie czujących siebie jako niekompletne, wpadające w wir toksycznych zależności i niebezpiecznego uzależnienia swojego sensu od czegoś na zewnątrz.
To często przesycone jest strachem, rozpaczą, zamartwianiem się.
W przekazach medialnych jeszcze parę lat wstecz niemalże nie było ukierunkowania troski, czułości, miłości, zadbania, przyjemności, na samego siebie, za to pouczano nas „jak być dobrymi dla innych”.

Dobrze, że się to zmienia, choć wiem, że Ludzie, którzy otwierają się na „samozadbanie”, „samozaopiekowanie”, uważność, czułość, przytomność ukierunkowane na siebie i miłowanie siebie – to nadal garstka.
Większość ciągle pływa z głową po powierzchni oceanu (na której jest sporo śmieci) nie zdając sobie sprawy, ze wystarczy zanurzyć głowę i odkrywa się piękną głębię…

❤

Może się Komuś przyda.

Miłego dnia.

#kochaniesiebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *