„Nie wierzę w energię!”
„Z tą energią to jakieś zabobony”. „Magia”. „Okultyzm”….
Takie stwierdzenia są ciągle obecne w naszym świecie.
Powiedzenie, że się nie wierzy w energię jest jak stwierdzenie, że nie wierzy się w istnienie.
Także własne.
Wszystko co istnieje składa się z energii i ją ma i jest to fundamentalne.
Stół ma energię (składa się pierwiastków, z atomów), krzesło je ma, kot ma energię i każda składowa jego ciała też ma energię, ziemia ma energię i każda jej cząstka. Materia ma energię i z niej się składa.
Ty się składasz z energii.
Obieg i przepływ materii i energii (fundamentalnie energii) to na dany moment naszego naukowego pojmowania podstawowe prawo fizyki, biologii, chemii i istnienia w tym wymiarze.
Moje ulubione, fundamentalne, egzystencjalne prawo.
Nie magia, nie czary.
Prawo istnienia. Istnienie w samo w sobie.
Myśl jest formą bytu i ma energię, słowo i słowa mają energię, emocje i uczucia mają energię, dźwięki mają energię. Wszystko oddziałuje na wszystko w większym lub w mniejszym stopniu – w niektórych przypadkach w dużym stopniu lub wielkim stopniu (czasem decydującym), a w niektórych w niewielkim, dążącym do poziomu zerowego. Ale nadal….
Ciekawi mnie, że sformułowanie „terapeutyczna praca z energią” działa ciągle na wiele osób jak płachta na byka i jest traktowane jak fikcja lub bratanie się „z diabłem”.
Poziom energii to podstawy.
Świadomość istnienia energii i pól energetycznych wokół nas – to podstawy.
Kierunkowanie energii myślami, emocjami, skupieniem, wyobrażeniami i intencjami – to też podstawy. Siła twórcza skutkująca materializacją.
Energia nie jest czymś, w co się wierzy lub nie.
To jest forma, która jest. Faktem, wiedzą, istnieniem, podstawą.
Czego?
– Noooo,…. wszystkiego .
„Nie wierzę w energię”….
– W co zatem wierzysz?